Przejdź do głównej zawartości

Życzenia urodzinowe

 Urodziny pewnej osoby skłoniły mnie do następujących przemyśleń i napisania życzeń:


Urodziny to okazja do składania życzeń. Ale czego życzyć człowiekowi, który uważa siebie za chrześcijanina?


Zdrowia? Niezły pomysł, bo lepiej umrzeć zdrowym niż chorym… Jak mówi Dobra Księga: “grzesznik niech wpadnie w ręce lekarza” (Beatko ;))

Pomyślności?  No nie wiem. Wiele z rzeczy które robimy, z Bogiem nie mają nic wspólnego, więc chyba lepiej, żeby pomyślność trzymała się od nas z daleka… ;)

Szczęścia? To jeszcze gorzej, bo Biblia nazywa szczęście bożkiem ( Iz 65:11 bw "Lecz was, którzy opuściliście Pana, zapomnieliście o mojej świętej górze, którzy bóstwu szczęścia zastawiacie stół, a bogini losu podajecie kielichy pełne przyprawionego wina,”). 

Więc może najlepiej byłoby życzyć, aby modlitwa: “Ojcze nasz” była opisem naszego życia??


Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje, (10) przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi. (11) Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, (12) i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom; (13) i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego; albowiem twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków. Amen. 


(9) Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! (10) Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. (11) Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; (12) i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; (13) i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!


Tak więc życzę ci:

 abyś wiedział nie tylko głową ale i sercem, że jesteś synem Boga który mieszka w niebie;

 

aby uwielbianie Jego Imienia było pasją twojego serca;

 

abyś wypełnił nakaz Jezusa: “szukajcie wpierw Królestwa Bożego” i aby wszystko inne wtedy było ci dane;

 

aby wypełnienie woli Boga było ważniejsze niż wypełnianie woli ludzi czy swojej własnej…;

 

abyś nie troszczył się o to, co będziesz jadł ale abyś zaufał Jego dobroci, która troszczy się o lilie i o ptaki, więc o wiele bardziej o własnego syna;

 

aby twoje serce i dusza były tak Mu poddane tak, aby mógł dotykać każdej ciemności i usuwać ją i aby inni mogli od ciebie doznać tego samego zrozumienia i łaski jaką Bóg ma dla ciebie;


 abyś unikał tego co się Jemu nie podoba i aby On dał ci w tym zwycięstwo…


Czego i sobie i Tobie życzę z całego serca!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Biblijne narzekanie ;)

Narzekałam Bogu, "a po co ten blog, i tak nikt nie potrzebuje tego, czego mnie nauczyłeś, po co pisać w pustą przestrzeń, a może tylko mi się wydaje że mam to robić"... i chodziłam z tym jak kura z jajem które ani w te, ani we w te nie chce się posunąć ;) Bóg poczekał parę lat, pstryknął palcem (czytaj: posłużył się jak to często bywa pewną osobą) i voila! Blog nr 2 zaistniał. Dlaczego 2? Bo istnieje 1 :D

Biblijnie rzecz biorąc: narzekanie

     Narzekanie, to bardzo fajny temat. A jak można się "pokłócić biblijnie" o niego... ho ho ho... Aż wióry mogą latać (byle nie te do rozpalenia stosu ;))  Najpierw ustalmy jedno: kocham Biblię! Ale nie książkę, choć u mnie w domu wiadomo, że na mojej Biblii niczego się nie kładzie - ja jestem zadowolona a rodzinka ćwiczy się w kochaniu biblijnego maniaka :D   Wracając: kocham wyszukiwać to, co Bóg zawarł w Biblii: Jego prawo (tak, tak), mądrość, poczucie humoru, ukryte i jawne teksty o Jezusie, proroctwa jako takie, ale najbardziej lubię teksty typu: "z głupim nie rozmawiaj według jego głupoty..." a kawałek dalej: "z głupim rozmawiaj według jego głupoty..." Pamiętam, jak pierwszy raz to przeczytałam: oniemiałam, bo moja Biblia sama sobie zaprzeczała (to było 30 lat temu albo i więcej). W niebo poszybowało pytanie: "no ale jak to..." Niedługo potem okazało się, że takich kwiatków jest więcej a narzekanie było jednym z nich. Wszyscy znają 11 (k...

Świeca

 Miałam świecę, zwykłą, białą, grubą i niezbyt wysoką. Była palona kilkakrotnie i zawsze dawała spory płomyk, świecąc spokojnie i bezdymnie. Ponieważ knot w stosunku do grubości świecy był zbyt cienki, powstał głęboki trzycentymetrowy krater.  Pewnego razu, gdy wzięłam świecę by móc jak zwykle cieszyć się płomieniem, ze zdziwieniem zauważyłam, że knot został urwany tuż przy stearynie. Zrobiłam więc w niej małe zagłębienie i zapaliłam go. Przez chwilę płonął nikłym niebieskawym płomyczkiem by za chwilę zgasnąć. Zrobiłam więc kanał odprowadzający nagromadzoną stearynę i znów przytknęłam zapaloną zapałkę. Błękitny płomyczek migotał przez chwilę dłużej a ja kilkukrotnie przechylałam świecę, by ją opróżnić. Na moment - tym razem żółty - płomyk śmigał w górę, by chwilę później znów pełgać po dnie krateru bladawym błękitem, drżącym od zalewającej go stearyny… Zrozumiałam wtedy, że jest tylko jedno wyjście, by uratować płonące życie świecy. Złapałam za nóż i zdecydowanym ruchem obcięł...