Są książki czy filmy do których wracam bo wciąż w nich coś odkrywam. Są i takie do których wracam aby pobyć w ich atmosferze. Są i takie, które są dla mnie jak ostrzeżenie. wracam do nich dla własnego dobra. Świadectwo Pittman jest takim filmem. Co kilka lat wracam do niego i robię sobie porządki przetrzepując sumienie ;) Na Ziemi nie ma takiego poziomu z którego nie można by spaść: „czujniej niż CZEGOKOLWIEK, strzeż swojego serca, bo w nim jest źródło życia”.
Narzekałam Bogu, "a po co ten blog, i tak nikt nie potrzebuje tego, czego mnie nauczyłeś, po co pisać w pustą przestrzeń, a może tylko mi się wydaje że mam to robić"... i chodziłam z tym jak kura z jajem które ani w te, ani we w te nie chce się posunąć ;) Bóg poczekał parę lat, pstryknął palcem (czytaj: posłużył się jak to często bywa pewną osobą) i voila! Blog nr 2 zaistniał. Dlaczego 2? Bo istnieje 1 :D
Komentarze
Prześlij komentarz