Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2025

Biblijnie rzecz biorąc: wiara

  Mat 15:22    A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała do niego: Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez demona. Mat 15:23    On jednak nie odpowiedział jej ani słowa. Wówczas jego uczniowie podeszli i prosili go: Odpraw ją, bo woła za nami. Mat 15:24    A on odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela. Mat 15:25    Lecz ona podeszła i oddała mu pokłon, mówiąc: Panie, pomóż mi! Mat 15:26    On jednak odpowiedział: Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom. Mat 15:27    A ona powiedziała: Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów. Mat 15:28    Wtedy Jezus jej odpowiedział: O kobieto, wielka jest twoja wiara ! Niech ci się stanie, jak chcesz. I od tej chwili jej córka była zdrowa. - Czemu wiara a nie: pokora??? Niemal każdy z nas ująłby się honorem (??) i odszedł od Jezusa, ...

Biblijnie rzecz biorąc: narzekanie

     Narzekanie, to bardzo fajny temat. A jak można się "pokłócić biblijnie" o niego... ho ho ho... Aż wióry mogą latać (byle nie te do rozpalenia stosu ;))  Najpierw ustalmy jedno: kocham Biblię! Ale nie książkę, choć u mnie w domu wiadomo, że na mojej Biblii niczego się nie kładzie - ja jestem zadowolona a rodzinka ćwiczy się w kochaniu biblijnego maniaka :D   Wracając: kocham wyszukiwać to, co Bóg zawarł w Biblii: Jego prawo (tak, tak), mądrość, poczucie humoru, ukryte i jawne teksty o Jezusie, proroctwa jako takie, ale najbardziej lubię teksty typu: "z głupim nie rozmawiaj według jego głupoty..." a kawałek dalej: "z głupim rozmawiaj według jego głupoty..." Pamiętam, jak pierwszy raz to przeczytałam: oniemiałam, bo moja Biblia sama sobie zaprzeczała (to było 30 lat temu albo i więcej). W niebo poszybowało pytanie: "no ale jak to..." Niedługo potem okazało się, że takich kwiatków jest więcej a narzekanie było jednym z nich. Wszyscy znają 11 (k...

Biblijne narzekanie ;)

Narzekałam Bogu, "a po co ten blog, i tak nikt nie potrzebuje tego, czego mnie nauczyłeś, po co pisać w pustą przestrzeń, a może tylko mi się wydaje że mam to robić"... i chodziłam z tym jak kura z jajem które ani w te, ani we w te nie chce się posunąć ;) Bóg poczekał parę lat, pstryknął palcem (czytaj: posłużył się jak to często bywa pewną osobą) i voila! Blog nr 2 zaistniał. Dlaczego 2? Bo istnieje 1 :D